Get the flash player here: http://www.adobe.com/flashplayer

czwartek, 17 kwietnia 2014

Brama Poznania czy nowa Twierdza Poznań?


Obejrzałem Bramę Poznania - Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego z każdej strony - jako zwykłemu śmiertelnikowi nie udało mi się jednak (otwarcie oficjalne 30 kwietnia) wejść do środka. Przygotowując się do napisania tego tekstu posiłkowałem się planami budynku, wypowiedziami autorów projektu i skromną bazą fotografii, które mimo wszystko wykonano we wnętrzach, ale Śluzy Katedralnej, oraz wewnątrz kładki przewieszonej nad Wartą.

Bez wątpienia jest to obiekt, do którego można się przekonać, uznać jego zalety i swoiste wyrafinowanie, ale nie powinno się tego robić bez refleksji nad jego misją historyczną i nieco zagmatwaną symboliką.

Masywna betonowa bryła zaprojektowana przez krakowską pracownię AD ARTIS "rodziła się" nad brzegiem rzeki nie bez powikłań. Miasto usilnie zabiegało o rządowe dofinansowanie całej inwestycji i działania te były bardzo efektowne (delegacje przywdziewające historyczne stroje, oraz inne happeningi), ale i przede wszystkim skuteczne. Późniejsze losy ICHOT-u nieco nadwątliły tę atmosferę skuteczności wokół inwestycji (bankructwo wykonawcy i opóźnienia w budowie), ale ostatecznie budynek udało się ukończyć i tylko dni dzielą nas od otwarcia jego podwojów przed zwiedzającymi.

Niektórym Brama Poznania może przypominać budynek technologiczny, obsługujący jakieś specjalistyczne urządzenia regulujące przepływ rzeki, co z resztą ze względu na historię tego miejsca nie byłoby skojarzeniem pozbawionym sensu. Kubiczna bryła budynku nie stara się niczego tuszować, dominuje, choć w pochmurny dzień zdaje się ginąć w przestrzeni - dzieje się to za sprawą monolitycznych elewacji z jasnego betonu architektonicznego. Przeszklenia się tutaj jedynie akcentem, większość z nich i tak starano się ukryć przed okiem obserwatora patrzącego ze wszystkich "standardowych" perspektyw i zróżnicowane w rytmie otwory okienne znalazły się jedynie na północnej ścianie budynku widocznej głównie dla sportowców z sąsiadującego stadionu piłkarsko-lekkoatletycznego i przejeżdżających pociągami po pobliskim wiadukcie.


Chociaż masywność tej bryły jest kontrowersyjna, to paradoksalnie uważam, że wydłużone prostokątne przeszklenie u dołu ściany południowej wpływa na wygląd budynku negatywnie - z tej strony będzie oglądany i fotografowany najczęściej - a zaburzone proporcje na tej elewacji sprawiają, że ICHOT ma "betonowe wodogłowie". W odniesieniu do konstruowanej w dalszej części krytyki jednak sam zadaję sobie pytanie czy całkowite wygładzenie tej ściany i zrobienie z niej monolitu nie wyłączyłoby budynku z krajobrazu zupełnie i nie stałby się wyjątkowo przerośniętym postumentem dla nigdy nie wybudowanego pomnika.

Warto poświęcić chwilę uwagi na to czego wielu nie dostrzeże - na konstrukcję budynku, która w wielu aspektach wymagała nowatorskich i odważnych rozwiązań: bezdylatacyjne betonowe elewacje, przeszklona, kratownicowa kładka nad rzeką, która wpływa na obciążenie kluczowego i najbardziej efektownego konstrukcyjnie elementu, czyli dwunastometrowym nadwieszeniem głównej bryły nad wałem rzeki. Kunsztowność technicznego aspektu budowli starano się podkreślić misternie opracowanym systemem iluminacji, za który odpowiedzialna była słynna firma Viabizzuno - i rzeczywiście chyba właśnie po zmroku ICHOT prezentuje się najciekawiej. 

Zaproponowane przez AD ARTIS opracowanie ideowo-historyczne Bramy Poznania jest chyba bezprecedensowe w skali całego miasta. Forma nie tyle głównej bryły, co całego przewieszony nad Wartą organizmu ICHOT-u zdaje się podążać za ściśle wyznaczoną narracją. Rozpoczynamy od efektownego rozcięcia kubusa w osi, która daje najlepszy widok na transcendentnego bohatera całego konceptu centrum, czyli archikatedrę, a skończymy na formalnych odniesieniach do Twierdzy Poznań i oczywistym dialogu współczesności (czy też wręcz wizji przyszłości) z genezą polskiej państwowości  i jej pozytywistycznej rezurekcji przełomu XIX i XX wieku (kładka jako pomost pomiędzy epokami i część ekspozycji w Śluzie).


W tym momencie można się niestety zastanowić po raz kolejny nad główną bryłą i jej otoczeniem. Dzięki ICHOT-owi chcemy opowiadać historię tworzenia oraz odtwarzania, pokazywać na wielu poziomach odniesienia pewną wspólnotę oraz historyczną i duchową łączność w odniesieniu do określonego regionalnego oraz państwotwórczego dziedzictwa. Jak skorelować z tym zatem jawną izolację budowli, wytyczenie ściśle określonej ścieżki dotarcia do jego wnętrza i w gruncie rzeczy zignorowanie dominującego kontekstu lokalizacji, który jest tworzony przez rzekę? Dopiero zastanawiając się nad relacją obiektu z otoczeniem, dostrzec możemy jego opresyjność - umowna ścieżka nad Wartą została zagrodzona betonowym murem schodów rzekomo prowadzących nad zmodyfikowany brzeg rzeki, jednak nie jest on - choć przyjmuje formę ciekawego amfiteatru - w ogóle skomunikowany z wnętrzem budynku. Pozostając na brzegu trzeba zwrócić uwagę na problem obecnego jego zaniedbania, który być może nie jest bezpośrednio związany z samym obiektem, ale w znaczący sposób wpływa na jego postrzeganie i niweczy część wysiłków zmierzających do uatrakcyjnienia Ostrowa Tumskiego na turystycznej mapie Poznania. Trudno myśleć o przedzieraniu się przez rosnące tam chaszcze jako o przyjemnej przechadzce. Pozostaje mieć nadzieję, że miasto pomyśli o nowym obiekcie historycznym w sposób rozwojowy i możliwe będzie kiedyś, dzięki budowie i sukcesywnemu rozwojowi traktu nadwarciańskiego, spojrzenie na rzekę w mieście z perspektywy krajobrazowej i spacerowej.  


Odwiedzający ICHOT prawdopodobnie będą mogli poczuć się w nim jak w nowoczesnej, niedostępnej twierdzy (w dodatku z wielu punktów widzenia niepokojąco anonimowej), mimo iż teoretycznie poczyniono starania by zaimplementować w obiekcie również funkcje socjalizacyjne - w północnej części głównego budynku przewidziano miejsce na kawiarnię.

Kawiarnia ta, miejsce z zamysłu ciepłe, gwarne i przyjazne wzmaga dodatkowo dysonans pomiędzy ponurą aurą budowli a zaproponowaną dla niego narracją i przeznaczeniem. Śródka jako miejsce pozornie wyklęte na mapie Poznania ostatnio odzyskuje w pewnych aspektach swój blask, a wręcz tworzy się identyfikacja tego historycznego osiedla na nowo. Działa Stowarzyszenie Przyjaciół Śródki i Okolic "Śródeja", powstało tu w ciągu kilku lat wiele działających z dużym powodzeniem i modnych kawiarenek, a niedawno otworzył się (ku naszej dużej radości) showroom z meblami i akcesoriami uznanych światowych marek - skoro na Śródkę zawitał już dobry design, to znaczy, że powoli wszystko zmierza w dobrym kierunku. Tym kierunkiem wydaje się być budowanie otwartej wspólnoty i bezpretensjonalnego kreatywnego dialogu.

Jak w tym wszystkim odnajdzie się Brama Poznania - czy będzie ona mimo wspomnianej interpretacji języka architektury częściej otwarta czy jednak zamknięta i zawstydzająca?


Jędrzej Franek

*Kompletny album ze zdjęciami Bramy Poznania opublikowany zostanie tuż po Świętach Wielkanocnych. Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy firmie Samsung Polska Sp. z o. o., która wypożycza nam aparaty systemu NX (http://www.samsung.com/pl/promocjanx/).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz